Wyprzedzanie „anglikiem” a przepisy o ruchu drogowym

Do niedawna rejestracja pojazdów z kierownicą po prawej stronie (tzw. „anglików”) była możliwa jedynie po przystosowaniu samochodu do ruchu prawostronnego. Te kosztowne modyfikacje (tzw. przekładki) to umieszczenie kierownicy po lewej stronie auta. Niebawem w Polsce będziemy mogli zarejestrować zarówno nowe jak i używane pojazdy z kierownicą po prawej stronie, bez konieczności robienia przekładki. I tutaj pojawiają się często pytania – czy takim samochodem będzie można bezpiecznie wyprzedzać, czy przepisy pozwalają na taki manewr?

Warunkiem rejestracji „anglika” w Polsce jest, aby nowy samochód (dla maksymalnie ośmiu pasażerów) posiadał homologację europejską, a używany był wcześniej zarejestrowany w jednym z krajów Unii Europejskiej. Krajowy dowód rejestracyjny otrzymamy bez konieczności dokonania przekładki, ale pod jednym warunkiem. Konieczne będzie:

  • dostosowanie reflektorów i tylnej lampy przeciwmgłowej do ruchu prawostronnego,
  • posiadania prędkościomierza wyskalowanego w kilometrach na godzinę,
  • zamontowanie lusterek przystosowanych do ruchu prawostronnego, umożliwiającego widzenie obszaru po lewej stronie pojazdu.

Po spełnieniu wyżej wymienionych warunków, nadal w „angliku” mogą pojawić się problemy przy podejmowaniu manewru wyprzedzania. Dlaczego? Większość ekspertów uważa, że jazda „anglikiem” niesie za sobą poważne zagrożenia, szczególnie na drodze, na której ruch w przeciwnych kierunkach odbywa się na jednej jezdni.

Jazda na drodze w dwóch kierunkach

Kierowca, siedząc po prawej stronie auta, ma poważnie ograniczoną widoczność. W momencie, kiedy chce wyprzedzić, musi w znacznym stopniu wyjechać na pas ruchu, przeznaczony do jazdy w przeciwnym kierunku – bez tego nie jest w stanie ocenić, czy istnieje w ogóle możliwość wyprzedzenia innego pojazdu. Bezpieczne wykonanie takiego manewru samochodem przystosowanym do ruchu lewostronnego wymaga zachowania znacznie większej odległości od pojazdu wyprzedzanego. To pomaga, a często umożliwia kierowcy zobaczenie sytuacji na sąsiednim pasie bez zbytniego wysuwania się na jego powierzchnię. Ale niestety wydłuża czas wyprzedzania.

Czas takiego manewru można zmniejszyć dysponując samochodem o dużej mocy. Jednak biorąc pod uwagę koszty utrzymania takiego auta i obecne trendy ekonomiczne, należy założyć, że samochody sprowadzane z wysp będą posiadać słabsze silniki. Wówczas wyprzedzanie na dwukierunkowej drodze o jednej jezdni będzie bardzo ryzykowne. Kierowca „anglika”, który niemal całkowicie wjedzie na pas ruchu „pod prąd” może prowadzić do dezorientacji innych uczestników ruchu. Może wymusić na kierowcy jadącym z naprzeciwka nieprzewidywalny manewr obronny, a nawet doprowadzić do wypadku. Przytoczony manewr wyprzedzania jest uważany przez policję za manewr zagrażający innym uczestnikom ruchu. Gdy zostanie przez policję zauważony, może skutkować zatrzymaniem prawa jazdy.

Jak w takim razie pomóc sobie i zapewnić bezpieczeństwo innym na drodze, prowadząc auto przystosowane do ruchu lewostronnego na polskiej drodze? Najczęściej stosowane rozwiązania to:

  • montaż lusterka działającego na zasadzie peryskopu – lusterko montowane za pomocą przyssawek w dolnym rogu przedniej szyby, tuż nad deską rozdzielczą,
  • kamera połączona z ekranem zainstalowanym na desce rozdzielczej.

Stosowanie dodatkowego lusterka lub kamery powoduje, że kierowca „anglika” widzi co się dzieje na przeciwnym pasie ruchu bez konieczności ryzykownego wychylania się na środek jezdni.

Jazda na drodze jednokierunkowej

Jazda „anglikiem” w ruchu jednokierunkowym dla doświadczonego kierowcy nie powinna stanowić większego problemu. I to niezależnie, czy porusza się po autostradzie, drodze ekspresowej czy w dużym mieście po drodze wielopasmowej.

Przepisy o ruchu drogowym i ubezpieczenie AC

Obowiązujące przepisy nie przewidują możliwości ulgowego potraktowania kierowcy, który najechał na podwójną linię ciągłą, a tłumaczył się posiadaniem „anglika” i koniecznością „wychylenia się” by zobaczyć co dzieje się na drodze przed nim.

Towarzystwa ubezpieczeniowe również nie traktują ulgowo posiadaczy „anglików”, a wręcz oferują znacznie droższe polisy, jeżeli ubezpieczamy „anglika”. Ubezpieczyciel nie może natomiast odmówić wypłaty odszkodowania (powołując się na rażące niedbalstwo po stronie ubezpieczonego) tylko dlatego, że w wypadku uczestniczyło auto z kierownicą po prawej stronie, lub takie auto spowodowało wypadek.

Czy można będzie liczyć na pełne odszkodowanie w razie wypadku spowodowanego wyprzedzaniem? Mało prawdopodobne wydaje się, aby ubezpieczyciel mógł niejako „z automatu” odmówić wypłaty odszkodowania, podnosząc zarzut rażącego niedbalstwa po stronie ubezpieczonego. Kierowanie „anglikiem” do rażącego niedbalstwa nie zostanie zakwalifikowane, ale o ewentualnym oddaleniu roszczeń przesądzać będą jednak okoliczności konkretnego przypadku.

Jak dużo wypadków jest spowodowanych przez nieprawidłowo wykonany manewr wyprzedzania? Według statystyk Komendy Głównej Policji jest to około 6% wszystkich wypadków. Może warto jednak zastanowić się, czy zakup „anglika” rzeczywiście nam się opłaci? Czy nasze zdrowie i bezpieczeństwo na drodze jest tego warte?